Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/zakladoptyczny.wroclaw.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra17/ftp/zakladoptyczny.wroclaw.pl/paka.php on line 5
Nevada natychmiast nabrał podejrzeń. Akwizytorzy zapuszczali się na tu bardzo rzadko, łudzę o misjonarskim

Nevada natychmiast nabrał podejrzeń. Akwizytorzy zapuszczali się na tu bardzo rzadko, łudzę o misjonarskim

  • Kemal

Nevada natychmiast nabrał podejrzeń. Akwizytorzy zapuszczali się na tu bardzo rzadko, łudzę o misjonarskim

10 April 2021 by Kemal

zacięciu, którzy chcieli mu sprzedać swoją religię, też, a więc kim, u diabła, była ta kobieta? I wtedy coś mu zaświtało w głowie. - Tak. Wyciągnęła rękę. - Nazywam się Katrina Nedelesky. Jestem reporterką magazynu „Lone Star”. Mocny uścisk dłoni. No tak. Jednak w jej spojrzeniu było coś, co sprawiało, że Nevada jej nie ufał. Gestem zdradzającym zarozumiałość sięgnęła do kieszeni neseseru i wyjęła wizytówkę, po czym wcisnęła ją Smithowi do ręki. 109 - To na wszelki wypadek, gdyby miał pan wątpliwości. - Gdzieżbym śmiał. - Mimo to zerknął na wizytówkę, przeczytał ją i uważnie przyjrzał się swojemu gościowi. - Co mogę dla pani zrobić? - Oparł się biodrem o framugę drzwi, skrzyżował ręce na piersi i przesunął wykałaczkę z jednego kącika ust w drugi. - Chciałabym zadać panu kilka pytań w sprawie zabójstwa Ramóna Estevana. A więc o to jej chodziło. Nie był zaskoczony. - Proszę posłuchać. Sporządziłem raport. Zeznawałem pod przysięgą. Wszystko można znaleźć w oficjalnych dokumentach. - Wiem, wiem, ale gdybym mogła wejść i trochę z panem porozmawiać?... Naprawdę chciałabym usłyszeć pańską wersję tego zdarzenia. - Moją wersję? - No, pana pogląd na sprawę. Przecież pan tam był. Nigdy nie przepadał za reporterami, uważał, że wszyscy gonią za sławą i wścibiają nos w nie swoje sprawy. Stojąca przed nim osóbka również wydawała się pozbawiona skrupułów. Było też w jej intensywnym spojrzeniu coś, co go intrygowało. Czy przypadkiem już gdzieś jej nie spotkał? Chyba nie. Miał dobrą pamięć do twarzy, ale tej jakoś nie potrafił skojarzyć. Wskazał plastikowe krzesełka na frontowym ganku. Kiedy usiadła, Crockett cicho zaszczekał i powlókł się do swojego ulubionego miejsca pod gankiem. Na pobliskich polach hasało i wierzgało kilka źrebaków o pałąkowatych nogach. Ich włosie lśniło w promieniach zachodzącego słońca. Nevada odchylił się do tyłu, skrzyżował nogi i czekał. Reporterka przysiadła na krawędzi krzesła, jakby w obawie, że kurz na siedzeniu zabrudzi jej czarną spódnicę. - Mam dyktafon. - Otworzyła neseser. - Żadnego dyktafonu. - Ale... - Proszę posłuchać. Nie sądzę, żebym miał pani cokolwiek do powiedzenia. Słyszałem, że przeprowadziła pani wywiad z Calebem, prawdę mówiąc, piał o tym na całe miasteczko, przechwalał się, ile to pieniędzy zgarnie za jakąś wyjątkową umowę, którą we dwoje sporządziliście, ale ja niewiele więcej mogę dodać. - Był pan jednym z głównym uczestników śledztwa - argumentowała. Zapach jej perfum go drażnił. Nie były tanie i odniósł wrażenie, że kupowała sobie ubrania w prestiżowych butikach, a nie w zwykłym supermarkecie; mógłby się założyć o swoją ulubioną klacz, że jej spódnica, botki, zrobiony na drutach top i marynarka - a nawet perfumy - miały logo jakiegoś słynnego projektanta. Wprawdzie jej samochód był niedrogi i dość wysłużony, ale Karina Nedelesky nie oszczędzała na swoim wyglądzie. Taka dwoistość: kobieta reporter. O nie, nie wierzył ani jednemu z jej pomalowanych henną włosów. - Pan i Ross byliście zaprzysięgłymi wrogami - oznajmiła, racząc go uśmiechem z rodzaju: „kurczę, jesteś taki niesamowity”. - I twierdził pan, że tamtej nocy on ukradł panu pikapa. - Ktoś to zrobił. W końcu to Ross wylądował w moim wozie. - I omal nie zginął. Rąbnął w drzewo, zgadza się? - To wszystko jest przecież w raporcie - odparł poirytowany. Nie podobała mu się ta kobieta; była zbyt gładka, zbyt skoncentrowana na sobie. - Ale w szkole średniej byliście przyjaciółmi. 110 - Nie byliśmy przyjaciółmi. Graliśmy w tej samej drużynie futbolowej, kiedy on był w szkole. - Zaczynała porządnie działać mu na nerwy. Popatrzył na nią ze złością. Nawet nie drgnęła jej powieka. - Z tego co wiem, interesowaliście się tą samą dziewczyną. - To nie była przypadkowa uwaga. Ona cały czas do tego zmierzała. - Shelby Cole. Sędzia Jerome... hm, zdaje się, że w tych okolicach mówią o nim Red. Tak czy owak, obaj spotykaliście się z córką sędziego Cole’a.

Posted in: Bez kategorii Tagged: piękno nagości, henryka krzywonos rak, lgbt co to,

Najczęściej czytane:

j. ...

Chcąc uniknąć wszelkich pytań, natychmiast opuściła kawiarnię. Najpierw poszła do domu po samochód, a następnie pojechała do firmy Richarda, cały czas pocieszając się myślami, że pewnie zastanie go zakopanego ... [Read more...]

czasów. Jak się czuła przy pierwszym spotkaniu? A jak później, kiedy

się w nim zakochała? Szczęśliwa. Zauroczona. Podekscytowana. – Myślę, że tak. Kiedyś. – Uśmiechnęła się do tego wspomnienia. ... [Read more...]

zupełnie bez znaczenia, może okazać się dla nas kluczowe. Czy nigdy

niczego nie podsłuchałaś? Albo może mówił coś przez sen? – Nie. – Potrząsnęła głową. – Powiedziałam już wszystko. – Zastanów się. To bardzo ważne. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 zakladoptyczny.wroclaw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste