procesują się ze sobą od lat. Nita, zwaŜywszy jej kłótliwy charakter oraz niechęć do
Devlinów, wyolbrzymia problemy i przedstawia wszystko tak, by racja była zawsze po jej stronie. - A śmierć Jonathana? - zapytał Mark. - Są jakieś nowe poszlaki? Przed paroma miesiącami okazało się bowiem, Ŝe Jonathan Devlin nie zmarł na atak serca, tylko został zamordowany - ktoś wstrzyknął mu sporą dawkę chlorku potasu. Śledztwo w tej tajemniczej sprawie prowadzi szeryf Gavin 0'Neal, równieŜ członek Klubu Ranczerów. - Jeśli są - odparł Jake - to jutro szeryf nie omieszka nas o tym powiadomić. No to na razie. Mark odłoŜył słuchawkę i podszedł do okna. Po śmierci Patrice postanowił przejść do cywila i wrócić do Royal. W krótkim czasie został członkiem tutejszego ekskluzywnego klubu i podobnie jak niektórzy inni jego członkowie pełnił tajną misję, dbając o bezpieczeństwo mieszkańców miasta. Dochodzenie w sprawie tajemniczej śmierci Jonathana Devlina oraz ustalanie przyczyn oskarŜeń Nity Windcroft - wszystko to pochłaniało mnóstwo czasu. Ale najwaŜniejszy był inny problem: zbadanie okoliczności, w jakich dokonano aktu wandalizmu na wystawie Edgara Halifaksa, a takŜe kradzieŜy bardzo cennej mapy z lokalnego muzeum. To ostatnie najbardziej go nękało, poniewaŜ polecił nie spuszczać oka z mapy podczas ekspozycji. Sęk w tym, Ŝe urwał się z sufitu Ŝyrandol, omal nie zabijając Melisy Mason, reporterki telewizyjnej, która filmowała właśnie stanowisko z ową mapą. W czasie tego zamieszania członek Klubu Logan Voss, roztrącając gości, pobiegł ratować swoją ukochaną, i właśnie wtedy mapa zniknęła. Mark i jego klubowi towarzysze postanowili za wszelką cenę odzyskać ów skarb. Złodziej powinien być na taśmie, okazało się jednak, Ŝe fotoreporter sfilmował tylko sylwetkę jakiejś kobiety. Skoro o kobietach mowa, to przed oczami Mark miał dwie twarze. Uroczej małej dziewczynki, którą się opiekował, i pięknej, atrakcyjnej kobiety, która, gdyby nie zachował ostroŜności, mogłaby mu porządnie zajść za skórę. ROZDZIAŁ DRUGI Alli, przekraczając wielką drewnianą bramę z logo rancza Hartmanów, zadawała sobie ciągle pytanie, czy postąpiła słusznie, czy teŜ popełniła wielki błąd. Nie zastanawiała się nad tyra dłuŜej, bo w polu widzenia pojawił się dom Marka. Dom był duŜy, ładny, i Alli uświadomiła sobie, Ŝe chętnie zamieniłaby swoje skromne domostwo na takie obszerne ranczo. Przypomniała sobie, Ŝe była tu juŜ kiedyś i Ŝe bardzo jej się to miejsce spodobało. Głośno było w mieście o tym, Ŝe na posesji dziadka Marka odkryto złoŜa ropy naftowej i Ŝe w wyniku tego Ŝycie Hartmanów kompletnie się odmieniło. Pamiętała równieŜ, jak jej matka narzekała na ojca Marka, który zatrudniał ją od czasu do czasu. A matka rada była, Ŝe zarobi trochę pieniędzy ekstra. Mildred Lind mówiła często, Ŝe Nathanieł Hartman to człowiek zimny i wyrachowany, który nie okazuje nigdy swoich uczuć nawet wobec synów. Gdy Mark wrócił do Royal i zaproponował jej posadę sekretarki, wahała się, bo jeśli on jest taki jak jego ojciec, to ona na takiego szefa się nie godzi. Postanowiła w końcu zaryzykować. Przepracowała u niego dwa tygodnie i orzekła, Ŝe jest sympatyczny i zachowuje się wobec niej bez zarzutu. Kilkakrotnie, szczególnie w okresie przedświątecznym, Alison dostrzegała smutek w oczach Marka. Robiło jej się przykro, chciałaby oddalić od niego to całe zło. Ludzie w mieście wiedzieli na ogół o tragedii, jaką przeŜył, o stracie Ŝony, i radzili mu, by wrócił do Royal. Wiedzieli równieŜ, Ŝe Mark obarcza się winą za tę śmierć i dlatego załoŜył studio, gdzie kobiety uczą się walki z napastnikami. Alli przypomniała sobie nagle poranny telefon siostry. Kara, cała w skowronkach, opowiadała o męŜczyźnie, którego poprzedniego wieczoru poznała w bibliotece. Alison słuchała, jaki to z niego równy facet i Ŝe zaprosił Karę tegoŜ wieczoru na imprezę. Zaniepokoiło ją to, zapaliło się w jej mózgu czerwone światełko.