do stolika, wyczuła, że ich oboje ogarnął przelotny smutek – jakby
bezpowrotnie utracili coś bardzo cennego. Od powrotu z wakacji Theo był bardzo zapracowany. Wcześnie rano wychodził do szpitala, a ponadto spędzał wiele godzin w swoim domowym gabinecie na piętrze, przygotowując wykłady. Lily zdawała sobie sprawę, że musiał nadrobić zaległości w pracy. To też gdy w końcu późną porą schodził na kolację, stawiała przed nim talerz i znikała, żeby nie zawracać mu głowy. Dzisiejszego wieczoru, gdy go mijała, chwycił ją za ramię. – Unikasz mnie? – zapytał niby żartem. – Kiedy wchodzę, ty od razu opuszczasz kuchnię. Zerknęła na niego przelotnie. – Skądże, wcale cię nie unikam. Pomyślałam po prostu, że... że potrzebujesz trochę czasu dla siebie i nie chcesz marnować go na bezsensowne pogaduszki. – Nasze rozmowy raczej nie bywają bezsensowne – zauważył. – Zostań, jeśli możesz, i porozmawiajmy. Lily usłuchała. Zaparzyła sobie herbatę i usiadła naprzeciw niego, gdy zabrał się do jedzenia. – Rzadko ostatnio widuję dzieciaki – rzekł z żalem. Popatrzył na nią i sięgnął po kieliszek wina. – Czy grzecznie się zachowują? Uśmiechnęła się i wzięła z talerza jedno z kruchych ciasteczek, które upiekła dla Thea. – Twoje dzieci nigdy nie sprawiają kłopotów – oświadczyła szczerze. Przestał jeść i zamyślił się, a potem rzucił: – Naprawdę musimy niedługo wybrać nową opiekunkę. Ostatnio trochę umknęło mi to z pamięci. Lily westchnęła w duchu i zawahała się przez chwilę, zanim odpowiedziała: – Posłuchaj, masz obecnie i bez tego wystarczająco wiele spraw na głowie. Jeśli chcesz, mogę opóźnić moje odejście przynajmniej o miesiąc. Nie martw się teraz o dzieci. Kwestią opieki nad nimi zajmiemy się w dogodniejszym terminie. Theo natychmiast się rozchmurzył. – Cóż, gdybyś zechciała zostać trochę dłużej, dałoby to nam więcej czasu na rozwiązanie tej sytuacji. – Spojrzał jej w oczy i rzekł z prostotą: – Dziękuję. Milczeli przez dłuższą chwilę, a potem Lily zagadnęła: – Zastanawiałam się nad tym niedzielnym lunchem... – Och, nie musisz się tym tak przejmować – przerwał jej. – Olly i Alice nie są przesadnie wybredni i w pięć minut zmiotą wszystko, cokolwiek im podasz. Wzruszyła ramionami. – W każdym razie zamierzam przygotować mus ze szparagów oraz steki z pieczonymi ziemniakami. To bardzo smaczne potrawy. – Z pewnością – rzekł nieco oschle. – Zwykle podaję do tego świeże zielone warzywa. Popatrzył na nią. Najwyraźniej lubiła gotować i świetnie potrafiła to robić, zresztą tak jak i wiele innych rzeczy – w tym również opiekować się cudzymi dziećmi, choć za tym ostatnim, jak twierdziła, nie przepadała. Byłby wniebowzięty, gdyby zdecydowała się zostać na stałe. Ale jak mógłby tego od niej żądać? Jest młoda i pragnie przeżyć życie na swój sposób, a nie wciąż tylko usługiwać