Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/zakladoptyczny.wroclaw.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra17/ftp/zakladoptyczny.wroclaw.pl/paka.php on line 5
– Rainie...

– Rainie...

  • Kemal

– Rainie...

13 August 2022 by Kemal

– Przestań, do cholery! Czemu, kurwa nie możesz przestać? – Bo ja to ja! Bo nie jestem głupi i, Bóg mi świadkiem, zależy mi na tobie! I ja też nie jestem ci obojętny, inaczej nie przychodziłabyś do mojego pokoju co wieczór, szukając rozmowy. No więc proszę. Pogadajmy, Rainie. Chcesz mówić. A ja chcę słuchać. Dalej. Miejmy to już za sobą! – Nie wierzę w te wszystkie brednie. – A ja nie wierzę, że zapomniałaś nazwisko faceta, który ponoć zabił twoją matkę. Wypowiedział te słowa z brutalną siłą. Rainie zamarła. Przez chwilę myślała, że się przesłyszała. Niemożliwe. Nikt... Jak on... Serce dudniło jej w piersi. Ale to przecież Quincy. Dlatego odgadł. W końcu był najlepszym z najlepszych w FBI, a ona przychodziła do niego co wieczór, po trochu odkrywając prawdę. – Nie wiesz, o czym mówisz – zaoponowała słabym głosem. Quincy patrzył na nią w milczeniu. – Nie będę tak tu stała i spokojnie tego słuchała – spróbowała jeszcze raz. Zacisnął usta. – Co za brednie! Jadę do domu. – Zrobiła krok w stronę wyjścia. Wciąż się nie odzywał. Otworzyła drzwi. Przerzuciła kurtkę przez ramię bardziej zamaszyście, niż to było konieczne. I zdała sobie sprawę, że nie potrafi przekroczyć progu. Przez cały czas jej uwaga koncentrowała się na Quincym, który nadal stał na środku pokoju. Bez słowa, bez ruchu. Bóg mi świadkiem, zależy mi na tobie... ja też nie jestem ci obojętny. Zawołaj mnie, pomyślała nagle. Właśnie to chciałam usłyszeć, tylko wtedy o tym nie wiedziałam. Zawołaj mnie. Jeszcze raz. Nie mogę wrócić sama. Za długo wszystko starałam się kontrolować. Jestem zmęczona, a zeszłej nocy na mojej werandzie był ten człowiek. Mężczyzna w czerni. Nie wiesz, co przeżyłam. Żółte łąki. Leniwe strumienie. Płakała. Czuła, jak łzy spływają jej po policzkach i wstydziła się. Nienawidziła łez. Wiele lat temu jej matka powiedziała, że płacz niczego nie daje, i miała rację. Łzy niczego nie zmieniają. O Boże, niczego nie zmieniają. Żółte łąki. Leniwe strumienie. Zawołaj mnie... Milczał. I wtedy zdała sobie sprawę, gdzie się znajduje. Stała samotnic na parkingu. Miała na sobie kurtkę, a drzwi do pokoju Quincy’ego były zamknięte. Noc wokół niej była ciemna i chłodna. Rainie spojrzała w górę i zaczęła liczyć gwiazdy, aż wyschły jej łzy na policzkach. Bezmiar nocy, bezmiar świata. Była chyba jedyną istotą, którą pocieszała świadomość, że jest tylko drobiną jedną z wielu. Zawołaj mnie... Wsiadła do wozu. Nagle zauważyła, że do przedniej szyby ktoś przykleił płachtę gazety. Na marginesie widniał dopisek: „Pokarzemy ci sprawiedliwość, dzifko!” Rainie wysiadła. Kluczem zeskrobała papier z szyby. Noc była cicha. Żadnego ruchu w pokoju Quincy’ego. Policjantka Lorraine Conner odjechała do domu. 28 Sobota, 19 maja, 1.44 Podjazd prowadzący do domu Rainie tonął w ciemnościach. Znowu zapomniała zostawić światło na werandzie i teraz przez pomazaną klejem szybę niewiele widziała. Może źle skręci i zginie dwadzieścia metrów od własnego progu. Albo uderzy w drzewo i skończy sparaliżowana na wózku inwalidzkim. Jezu, potrzebowała snu. Kiedy w końcu dotarła na miejsce, wyjęła ze schowka latarkę i z jej pomocą odnalazła w zbyt wysokiej trawie szlauch. Trzeba przystrzyc trawnik. I przydałoby się go okopać. W kuchni nadal nie było nic do jedzenia.

Posted in: Bez kategorii Tagged: henryka krzywonos rak, znak zodiaku skorpion daty, szampony do włosów kręconych,

Najczęściej czytane:

nikarze nie dawali ...

im spokoju, rzecznik policji był równie zajęty jak detektywi zaangażowani w dochodzenie. A czas mijał, a oni nadal nie mieli żadnego liczącego się tropu. Hayes sięgnął po kubek z resztkami mrożonej herbaty – lód topniał w kubku od lunchu, ... [Read more...]

przebija mu serce. Ten głos wydał mu się znajomy. A może nie?

Jennifer. Przez całe życie tylko ona jedna nazywała go RJ. Jezu. Z trudem przełknął ślinę. Powtarzał sobie, że nie może panikować. ... [Read more...]

bie. Uważałam ...

wtedy, że oszalała. Przecież Alan był nieprawdopodobnie bogaty! Już wtedy miał kilkadziesiąt milionów. A ona zakochała się w tobie. W gliniarzu. Odrzuciła milionera. Coś takiego. – Shana westchnęła dramatycznie. – Ale z drugiej strony, czy ktoś kiedyś rozumiał ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 zakladoptyczny.wroclaw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste